"Lecz Om miał do dyspozycji Bruthę, z umysłem tak ostrym jak beza."
Terry Pratchett
Zacznijmy od tego, ze ja nie lubię bezy. Serio, serio… W dzieciństwie, z racji sprzyjających okoliczności w jakich się znalazłam (zaplecze cukierni dziadka) najadłam się tych bez na zapas. Starczył mi ten zapas do zeszłego roku. W zeszłym roku ze zdziwieniem stwierdziłam, że zaczynają mi się podobać bezy, zdjęcia z bezami, przepisy, opisy. Wtedy też odkryłam deser zwany Pavlova. Niby beza, ale chrupiąca z zewnątrz, w środku piankowa i puszysta. Do tego krem i owoce. Poezja ;-)
Niestety nie starczyło mi zapału w lato, zapał nadszedł w zeszłą niedzielę i zaowocował jedynie brzoskwiniami z puszki. Cóż, nie przejęłam się i pomimo niesprzyjających okoliczności upiekłam bezę. A potem drugą, bo pierwsza nie zyskała mojej aprobaty. Okazało się bowiem, że to bardzo proste jest upiec bezę. I teraz żałuję strasznie, że moja pierwsza (no druga) beza nie została przyozdobiona świeżymi truskawkami, ale obiecuję, nadrobię to jak szybko to będzie możliwe.
Sam deser pochodzi oryginalnie z Nowej Zelandii lub Australii. Został przygotowany dla rosyjskiej primabaleriny Anny Pawłowej podczas jej tournée po antypodach. Prawdy możemy się nie dowiedzieć, ale deser pozostał.
Niestety nie starczyło mi zapału w lato, zapał nadszedł w zeszłą niedzielę i zaowocował jedynie brzoskwiniami z puszki. Cóż, nie przejęłam się i pomimo niesprzyjających okoliczności upiekłam bezę. A potem drugą, bo pierwsza nie zyskała mojej aprobaty. Okazało się bowiem, że to bardzo proste jest upiec bezę. I teraz żałuję strasznie, że moja pierwsza (no druga) beza nie została przyozdobiona świeżymi truskawkami, ale obiecuję, nadrobię to jak szybko to będzie możliwe.
Sam deser pochodzi oryginalnie z Nowej Zelandii lub Australii. Został przygotowany dla rosyjskiej primabaleriny Anny Pawłowej podczas jej tournée po antypodach. Prawdy możemy się nie dowiedzieć, ale deser pozostał.
Po pierwsze potrzebujemy białka. Nie ma problemu, nic prostszego. Nie zostały Wam nigdy bezpańskie białka ? Mi czasem zostają. Z kruchego ciasta na przykład. I ja te białka mrożę. Teraz skorzystałam z zapasów. Po pierwsze białka ważymy, niestety kury nie współpracują i co jajko to inna masa, ciężko trafić. Białek było 200 gram z około 5 jaj, ale nie sugerujcie się, zważcie proszę. Białka ubiłam na sztywno, ale sztywno znaczy SZTYWNO, bez tego się nie uda. Dodajemy szczyptę soli i miksujemy. Następnie dodajemy po łyżce cukru i miksujemy dalej. Gęsta, błyszcząca beza ma powstać. Do tak ubitych białek z cukrem dodajemy łyżkę octu lub soku z cytryny, miksujemy i na koniec dodajemy skrobię ziemniaczaną lub kukurydzianą.
Na papierze do pieczenia rysujemy koło o średnicy 18 cm. I formujemy piękną bezę, lekko spłaszczając czubek, tak po prostu na papierze, ubita piana jest sztywna i łatwo ją uformować. Piekarnik nagrzewamy do 140-150 stopni i pieczemy około 2 godziny (bez termoobiegu). Po tym czasie wyłączamy piekarnik, uchylamy lekko drzwiczki i czekamy, aż beza zupełnie wystygnie. Podsumowując, nie planujcie do pieczenia nic innego bo będziecie jak ja nerwowo krążyć wokół piekarnika ;-) Nie da się, trzeba czekać ;-) Środek bezy może się zapaść delikatnie, to nic, tam będzie miejsce na krem ;-)
Krem, prosto tak, ubijamy śmietankę, dodajemy mascarpone, ekstrakt i cukier puder. Miksujemy do połączenia. Kiedy beza już zupełnie ostygnie, nakładamy krem i owoce. Latem cudownie świeże, teraz musicie poszukać, ja znalazłam brzoskwinie w puszce ;-) Pokroiłam na cząstki i udekorowałam nimi górę ciasta. Ale myślę perspektywicznie, teraz sezon na granaty jest i mandarynki. A potem będzie lato i truskawki i maliny ! A póki co, koniec pracy. Smacznego ;-)
Składniki:
Beza:
200 gram białek (białka z około 5 dużych jaj)
300 gram cukru pudru
Łyżka octu (winnego, jabłkowego) lub soku z cytryny
Łyżka skrobi ziemniaczanej
Krem:
250 ml śmietany kremówki
250 gram sera mascarpone
Łyżeczka ekstraktu z wanilii
2 łyżki cukru pudru
Owoce:
Dowolne - u mnie brzoskwinie z puszki
Piekarnik domyślam się, że bez termoobiegu, a papier bez formy? ;)
OdpowiedzUsuńDANE MI BYŁO BYĆ DEGUSTATOREM :-D BEZA BYŁA GENIALNA!
Bez termoobiegu i bez formy ;-) Pozdrawiam drogiego degustatora ;-) I sto lat raz jeszcze !
OdpowiedzUsuń